Komedia kryminalna- czy to może się udać?
Przyjęło się uważać, że komedia kryminalna jest trudnym gatunkiem literackim. Nie dosyć, że trzeba wymyślić przyciągającą uwagę intrygę to jednocześnie postawić na humor. Dosyć skomplikowane i w dodatku z dużą dozą prawdopodobieństwa, że się nie uda.
Przyznaję się bez bicia, że do tej pory nie czytałam komedii kryminalnych. W wersji prześmiewczej i nieco bardziej rozrywkowej znałam jedynie fantasy i to nie tylko w wydaniu Terry`ego Pratchetta, ale również jego naśladowcy Toma Holta (przeczytajcie Ziemia, powietrze, ogień i …budyń, a będziecie wiedzieć już wszystko!). Z tego powodu, kiedy nadarzyła się okazja do zapoznania się z Głodnemu trup na myśli Iwony Banach, postanowiłam skorzystać z okazji. Poza tym podobała mi się gra słów w tytule i pomyślałam, że może fajnie byłoby zostawić ciężkie thrillery na jesień i zimę.
Niedaleko pada trup od denata cz. 2
Zapoznając się z informacjami na temat książki zauważyłam, że jest to kontynuacja bestsellerowej Niedaleko pada trup od denata. Ci, którzy mają jej lekturę za sobą z pewnością ucieszą się, że powraca ulubiona bohaterka Magda. Tym, którzy nie czytali, pozostawiam opis od wydawcy:
W bibliotece w małym miasteczku dochodzi do incydentu. Pewien mężczyzna, wściekły na żonę za to, że zamiast podać mu obiad, czyta romanse, próbuje udusić twórcę powieści zagrażających małżeńskiemu szczęściu. Kilka dni później w domu Emilii, czekającej na koniec świata prepperki, zostają odnalezione zwłoki kolejnego pisarza, który – tak się składa – był też kiedyś jej mężem. Następna autorka ginie w miejscowym pensjonacie tuż przed spotkaniem z czytelnikami.
Prywatne śledztwo w sprawie rozpoczynają Magda, żywo zainteresowana pewnym młodym policjantem, jej były chłopak Paweł, początkujący dziennikarz, a także grupa starszych pań, które pod wpływem filmików z YouTube’a zaczynają wierzyć w demona mordującego pisarzy..
Tymczasem w Głodnemu trup na myśli możemy przeczytać o tym, że Magda decyduje się założyć agencję detektywistyczną. Początkowo liczy na pomoc wspomnianego już wcześniej policjanta, Mikołaja, jednak ten nie jest przychylny temu pomysłowi i nie wspiera jej. Dziewczyna decyduje się działać sama. Zresztą okazja do zdobycia pierwszego doświadczenia nadarza się sama – do drogiego ośrodka leczenia uzależnienia od jedzenia stawiają się dwie polskie Amerykanki. Zwłoki jednej z nich odnajdują się na klatce schodowej pobliskiego bloku. Kiedy okazuje się, że zmarła była milionerką, sprawy znacznie przyśpieszają, a wyjaśnienie jej śmierci staje się dla Magdy priorytetem.
Moja ocena
Niestety nie jest za wysoka. Daję trzy i pół na sześć. Dlaczego tak mało? Przede wszystkim dlatego, że mocno rozczarowałam komedią, która w ogóle nie jest śmieszna. Oczywiście w książce znajdują się momenty (dwa), w których parsknęłam śmiechem, ale chyba zgodzicie się ze mną, że jak na ponad 350 stron dwie sytuacje to jednak za mało. Gdzieś przeczytałam, że książka ta jest mniej śmieszna niż poprzednia część, za to więcej w niej miejsca na przemyślenia i refleksję. Fajnie, ale może wtedy lepiej nie nazywać jej komedią.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię polskich komedii, ponieważ one nie potrafią być po prostu śmieszne od początku do końca tylko zawsze gdzieś tam w trakcie znajduje się ta łyżka dziegciu, która psuje wesoły nastrój. Zawsze musi być czas na gorzką refleksję, nawet w Świecie według Kiepskich. Dlatego ja nie kupuję nieśmiesznych komedii, nie interesują mnie. Komedia ma bawić, a to oznacza, że ma być śmiesznie. Z tego powodu obniżyłam znacznie ocenę tej książce.
Kolejną rzeczą, która mi się nie podoba, chociaż nie jest to wina pisarki i nie jest to wada samej narracji, ale raczej doboru osoby czytającej audiobooka, jest lektorka. Z jednej strony bardzo przyjemny głos, ale z drugiej…niewłaściwa lub nieumiejętna interpretacja tekstu doprowadzała mnie do szału. Po prostu szlag mnie niekiedy trafiał, ponieważ interpretatorka robiła pauzy w miejscach, w których one naturalnie nie powinny się znaleźć. Owszem, po jakimś czasie się przyzwyczaiłam, ale początkowe godziny to była droga przez mękę.
Pozdrawiam,
Ania
P.S. Napisz, co sądzisz o tej recenzji!
A po codzienną dawkę książek zapraszam na mój Instagram Subiektywna Lista Lektur (klik) oraz Facebook (klik)
Szkoda, że poczucie humoru rozbieżne z tym, co zaprezentowała autorka, minęłyście się, a w komedii kryminalnej natychmiast znajduje to przełożenie na ocenę. A ja jednak jestem ciekawa tej książki, może we mnie wzbudzi więcej szczerych uśmiechów. 🙂
Chyba jednak wolę tradycyjne kryminały, komedie jakoś nie pasują mi do takiej tematyki 😉
Przyznam, że rozbawił mnie już tytuł!
Tytuł tak, reszta słabo śmieszna.
Niestety, nie trafiłam jeszcze na dobrą komedie kryminalną. Chyba że na szklanym ekranie, bo w książce jakoś nie miałam szczęścia. Ten tytuł też niestety niespecjalnie wzbudził moje zainteresowanie.
Komedia kryminalna to raczej nie moja bajka. Albo jedno albo drugie.
Ja fanką komedii nie jestem, wolę książki, filmy, seriale, które nie tylko bawią, ale przede wszystkim prowokują mnie do jakiś przemyślen.
W sumie jakby się głębiej zastanowić to też nie jestem pewna czy czytałam jakąś komedię kryminalną
Bardzo fajna recenzja. Szkoda jednak, że nie ma w tej książce zabawnych sytuacji, jeśli nazwana jest komedią.
Dziękuję 🙂
Z komediami jest taki problem, że mnie też nie śmieszą. To, że się uśmiechnę nie oznacza, że tego oczekuję od 300-stronicowej lektury.
Z kolei moja siostra czyta sporo komedii kryminalnych i jest z tego gatunku naprawdę zadowolona.
zupełnie nie bawi mnie taki typ humoru, do tego nie przepadam za kryminałami, ale sam tytuł dość zabawny 😉
Tytuł rzeczywiście zachęcający do czytania
Zdecydowanie nie jestem fanką tego rodzaju gatunku. Jakoś komedia kryminalna w ogóle do mnie nie przemawia. Bardzo lubię czytać i oglądać kryminały, ale komedie kryminalne zdecydowanie odpadają…
Czytałam aż jedną komedię kryminalną i jakoś mi nie leży ten gatunek 😀 Może to przez główną bohaterkę, która miała być z założenia taka irytująca… Nie wiem… Na razie odpuszczam sobie ten typ literatury 😀
Fajny tytuł 😉 Tak sobie myślę, że chyba nigdy nie czytałam komedii kryminalnej i rzeczywiście może być ciężko połączyć te dwie rzeczy