Anonimowi Heretycy Katie Henry
Niedawno moją uwagę przykuła charakterystyczna niebieska okładka z grzanką. Chodzi mi oczywiście o Anonimowych Heretyków, powieść dla młodzieży, którą określa się jako jedną z ważniejszych książek dla młodzieży. Postanowiłam to sprawdzić, mimo że nastolatką już nie jestem 🙂
Michael jest nastolatkiem. Jak możecie sobie wyobrazić, przechodzi ciężki okres, ponieważ stara się ogarnąć nową szkołę, spróbować zrozumieć nową rzeczywistość i poradzić sobie z tym, że jego ojciec jest w domu bardzo rzadkim gościem. Żeby było jeszcze ciekawiej, rodzice zapisali go do świetnej, prywatnej, katolickiej szkoły. A on jest ateistą. I nagle musi odnaleźć się w świecie, którego nie rozumie. Nie jest w stanie ogarnąć zasad moralnych zawiadujących wiarą katolicką, nie wie, dlaczego pewnych rzeczy nie wolno mu robić (przecież w poprzedniej, świeckiej szkole nie było z tym problem). Życie jest ciężkie, a on został wpuszczony na naprawdę głęboką wodę.
Sytuacja nie do pozazdroszczenia, jednak chłopak stara się jakoś z nią poradzić. Z pewnością jest mu łatwiej, odkąd problem ze znalezieniem nowych znajomych rozwiązał się sam. Michael stał się członkiem grupki przyjaciół, a wkrótce dołączył do tajnego stowarzyszenia Anonimowych heretyków.
Anonimowi heretycy – moja opinia
Dziś opinia będzie krótka, a ocena nieco radykalna. Daję dwa i pół w mojej sześciostopniowej skali. Nie jest za dobrze, sami przyznacie, a do tego muszę stwierdzić, że notę podwyższyłam ze względu na rzeczy, o których zaraz opowiem.
Nie da się ukryć, że książka skupia się na dwóch wątkach. Pierwszym z nich jest ból dorastania i próba ułożenia sobie w jakiś sposób nastoletniego życia. Wszyscy to przerabialiśmy i pamiętamy mniej lub bardziej, że za łatwo nie jest. Cisnęli rodzice, cisnęła szkoła, a człowiek próbował to wszystko w jakiś sposób ogarnąć i jeszcze zachować własne, niekiedy radykalne, poglądy. Dlatego bardzo doceniam to, że pojawiła się kolejna książka, która młodym pokazuje, że ten okres w życiu taki po prostu jest, ale są przyjaciele, dzięki którym ten okres daje się jakoś przeżyć.
Drugim wątkiem jest ten związany z religią i przebywaniem w szkole katolickiej. Nie da się ukryć, że wierząc w coś trzeba się dopasować do zasad kultu, ale, jeśli się nie wierzy, to warto byłoby uszanować to, że jednak ktoś zdecydował się według nich żyć. Mnie w postawie Michaela tego brakuje, ale – to mały spoiler-poprawia się.
Plusa w ocenie dałam dlatego, że Anonimowi Heretycy walczą z rzeczami, które w Kościele mi się nie podobają, jak na przykład zakaz antykoncepcji, i cieszy mnie, że autorka również zwraca na to uwagę. Jednak poza „aktami niesubordynacji” w tej książce nie ma jakiejś większej refleksji, tylko takie „to jest niefajne i my to zmienimy”. Poza tym metody oporu są iście szczeniackie. Chociaż jestem w stanie zrozumieć, że to jeszcze dzieci, więc nic mądrzejszego niż włamanie się do pokoju z aktami osobowymi, nie przyszło mi do głowy.
Podsumowując, poza kilkoma momentami, jest to książka, którą można sobie podarować, jeśli nie jest się nastolatkiem.
Pozdrawiam,
Ania
P.S. Napisz, co sądzisz o tej recenzji!
A po codzienną dawkę książek zapraszam na mój Instagram Subiektywna Lista Lektur (klik) oraz Facebook (klik)
Dobrze wiedzieć w takim razie, nie będę sięgać po tę książkę.
Nie zapisałabym dziecka do katolickiej szkoły jeśli ono nie wykazywałoby chęci podlegania nauce w takim klimacie. Zatem już na początku zjeżam się do pomysłu na fabułę. 😉
Ja pewnie też nie, ale rodzice tego chłopaka byli specyficzni.
Nastolatkami już nie jesteśmy, więc raczej ją sobie odpuścimy.
Zastanawialam się nad nią, ale potem odpuscilam. Mnie niekiedy denerwują bohaterowie z young adult, a co dopiero z książki dla nastolatków. Mimo, że ma coś w sobie jednak podziekuje.
Coś słyszałam o tej książce i z jednej strony chciałabym ją przeczytać, chociaż przez kilka negatywnych opinii zupełnie mi się odechciało. Raczej nie sięgnę.
Szkoda, że nie jest w pełni zadowalająca, bo brzmiała ciekawie :/
Książka już nie dla mnie, ake wszelkie rzeczy związane z religią dawno odrzuciłam i żyje mi się bez tego znacznie lepiej. Żadna forma kultu nie przekonuje mnie na tyle, bym chciała w njej uczestniczyć.
Po Twojej recenzji chyba się nie skuszę, chociaż okładka przyciąga 😉
Tak, okładka jest naprawdę pomysłowa
2.5 to słabiutka ocena, niestety.
Tym razem też nie moje klimaty
Bardzo zainteresowała mnie ta pozycja, na pewno po nią sięgnę
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale tak jak piszesz, to książka dla nastolatków i pewnie im przypadłaby do gustu 🙂
pomimo Twojej dość niskiej oceny, ja dałabym szansę tej książce, są tam wątki, które mnie interesują 🙂
Tak czytam i czytam, ale chyba ja jestenm za stara na nią, a syn jeszcze za młody 😉
Podejrzewałam, że to książka przede wszystkim skierowana do młodszego niż ja czytelnika. W takim razie podsunę raczej synowi niż sama przeczytam.
Jak dla nastolatków to zdecydowanie nie mój przedział wiekowy, ale znam kilku więc z chęcią podpowiem im żeby się zainteresowali.
Szczerze mówiąc, nie jestem już od samego początku zaciekawiona tą książką, ponieważ nic o niej dobrego jeszcze nie słyszałam. Jest to książką, którą jako nastolatka sobie odpuszczę..
Raczej nie dla mnie…ale i chyba nie dla nastolatków, taka jakaś bez wyrazu…
Ostatnio zdarza mi się czytać tego typu powieści, ale potem muszę sobie zrobić przerwę i przeczytać coś na moim, dorosłym poziomie
Ani okładka, ani Twój opis faktycznie nie zachęcają do jej lektury…
Mnie akurat okładka się podoba 🙂
Nie wiem do końca czy mnie aż ta ta pozycja wciągnie ale dam jej szansę
Poważnie nie wiedziałam, że to jest pozycja okraslana mianem ważniejszej dla młodzieży
Szczerze, to czasem lubię sięgnąć po coś dla nastolatków. Aczkolwiek jeśli będę miała okazję, to sięgnę po tę książkę lub może któryś z synów sięgnie po nią 🙂