Czempion Semaela Paweł Kopijer
Bardzo ucieszyłam się, kiedy okazało się, że mogę wreszcie przeczytać drugą część Kronik Dwuświata, czyli Czempiona Semaela. Czekałam na nią od połowy wakacji. Oczywiście książka miała swoją premierę znacznie wcześniej, jednak ja zaopatrzyłam się w nią dopiero niedawno.
Od razu chciałabym przypomnieć Wam o pierwszej części Kronik, powieści pod tytułem Mrok we krwi. Akurat w przypadku tej serii nie warto zaczynać od połowy, ponieważ cała historia jest mocno pogmatwana i oparta na znacznej ilości wątków.
Przeczytaj także:
Mrok we krwi Paweł Kopijer
Już teraz mogę Wam napisać, że Czempion Semaela pozwoli Wam wsiąknąć w świat przedstawiony na wiele godzin.
Fabuła
Przyjrzyjmy się opisowi wydawcy:
Powieść „Czempion Semaela” to drugi tom trylogii Mitrys, cyklu KRONIKI DWUŚWIATA. Młody, skażony Mrokiem zabójca Noran i utalentowana szamanka Winea, zostają ostatecznie wciągnięci w strumień swojego przeznaczenia. Ich losy w nieunikniony sposób prowadzą ich ku sobie, ale także ku fundamentalnym wyborom na całe życie. Na obu kontynentach trwa walka, a strony konfliktów szykują się do globalnej konfrontacji. W tle rysują się pierwsze przejawy ingerencji nieśmiertelnych, a knowania maga Mroku stają się coraz ryzykowniejsze.
Mimo że niezwykle lakoniczny, bardzo dobrze oddaje to, co dzieje się w powieści. Ja ze swojej strony dodam tylko, że akcja skupia się tym razem bardziej na tym, co dzieje się z Noranem, zabójcą i odszczepieńcem. Jak dla mnie była to bardzo dobra decyzja, ponieważ, jak już wspominałam w recenzji pierwszej książki, jest on zdecydowanie moim ulubionym bohaterem, Dowiadujemy się przede wszystkim, co stało się z nim po jego dosyć zaskakującym przemienieniu się w demona oraz o tym, w jaki sposób planuje zrealizować swoje szalone zlecenie.
Oczywiście w powieści pojawia się także wątek Winei. Nie jest on jednak aż tak bardzo rozbudowany, zawiera się właściwie w dwóch rozdziałach. W pewnym momencie miałam wrażenie, że jest on bardzo mocno skrócony (umknął mi jeden fragment, ale może przeoczyłam, a może to taka wpadka autora). Ale nie jest to nic złego, wydaje mi się, że w tej części jednak to Noran miał odegrać pierwsze skrzypce.
Moja ocena
Jak pewnie możecie się domyślać, jest wysoka, Daję mocną piątkę za rozmach świata przedstawionego i ilość wątków. Zdecydowanie za plus uznaję mocną plastyczność opisów, które doskonale przenoszą czytelnika w wyimaginowany przecież świat, stworzony przez autora. Do tego dochodzą bohaterowie, którzy skonstruowani zostali w sposób, jaki wymagamy od literatury fantasy. Wszystko to bardzo poprawne.
Nie jestem pewna, czy miałabym się do czegoś przyczepić. Może tylko do pewnego fragmentu, w którym wyraźnie odczułam chęć skrócenia narracji. Może to moje gapiostwo, a może po prostu efekt złożenia książki w taki sposób, że jeden wątek kończy się z końcem strony, a z początkiem następnej zaczyna się następny. Teraz, kiedy to piszę, wydaje mi się, że tak to mogło być. Niemniej jednak książka jest porywająca i polecam ją bardzo wszystkim fanom fantasy.
Pozdrawiam,
Ania
P.S. Napisz, co sądzisz o tej recenzji!
A po codzienną dawkę książek zapraszam na mój Instagram Subiektywna Lista Lektur (klik) oraz Facebook (klik)
Autor: Paweł Kopijer
Tytuł: Czempion Semaela
Wydawnictwo: https://kopijer.pl/
Liczba stron: 228
Cena: ok. 22 złotych
Ocena: 5/6
PROMOCJA!Z KODEM Subiektywnalista ZYSKUJESZ 30% NA ZAMÓWIENIU KSIĄŻKI I DARMOWĄ DOSTAWĘ NA STRONIE https://kopijer.pl/
Chciałbyś być na bieżąco z tym, o czym piszę na blogu?
Nie zapomnij o subskrypcji. Zapisz się poniżej i odbierz prezent!
Dla mnie to zupełnie obcy typ literatury. Obserwując jednak lektury ludzi, z którym komunikacją miejską, wiem że takie książki cieszą się sporym zainteresowaniem:) I dobrze, niech każdy czyta to, co lubi:)
Zupełnie nie mój klimat, ale mój mąż pewnie chętnie przeczyta. Jego część biblioteczki jest pełen SF.
Nie przepadam za taką tematyką,raczej omijam ją szerokim łukiem – ale mogę polecić znakomym wielbicielom fantastyki 🙂
Bardzo ciekawa pozycja i nawet chętnie przeczytam 🙂
Przyznam szczerze, że rzadko czytam takie książki….a może nawet nie przeczytałam żadnej z tego typu literatury. Być może kiedyś, dawniej ale nie pamiętam 🙂 Twój opis jest niezwykle zachęcający i bardzo mi się podoba ten „Thor” na okładce 🙂
On nazywa się Noran