Stephen King, Bennewicz – recenzje książek
Końcówka marca obfitowała w ogromną ilość przeczytanych przeze mnie książek. Niektóre są bardziej, a inne mniej znane. We wszystkie zagłębiłam się z zainteresowaniem. Zapraszam na recenzję łączoną oraz podsumowanie czytelnicze marca. W niej między innymi Stephen King.
Wszystkie przedstawione w tym wpisie książki przeczytałam w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Niektórych z nich wysłuchałam, ponieważ uważam, że audiobooki mają w sobie wartość dodaną, jaką są interpretacje tekstu. Niekiedy świetny lektor potrafi uratować prawdziwego gniota.
Spis treści:
Maciej Bennewicz Coaching. Złote zasady
Tiffany Snow Nie twój ruch/Nie ma powrotu
Stephen King Później
Był sobie chłopiec, który widział duchy. I pewnie nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że często zjawy wydawały mu się tak rzeczywiste, że nie potrafił ich odróżnić od żywych. Zazwyczaj do momentu, w którym dostrzegał u nich jakieś obrażenia po wypadkach, w wyniku których zginęli. Jamie, bo tak miał na imię, mógł z nimi rozmawiać i szybko przekonał się, że zmarli, kiedy się ich o coś zapyta, nie mogą kłamać. Muszą cały czas mówić prawdę. Przydatna wiedza, prawda?
Pewnego dnia jednak zdarzyło się coś, co zmieniło w miarę spokojną egzystencję Jamie`ego. Zadarł ze złowieszczą siłą, od której bardzo ciężko było mu się uwolnić. O tym, co się wydarzyło i jak do tego doszło, opowiada właśnie książka pod tytułem Później.
Moja ocena
Z Kingiem to jest tak, że nie ważne, co napisze, to ludzie i tak będą go czytać. Na tę renomę i komfort pracował przez wiele lat, wydając masę książek i tworząc bohaterów, których nie sposób zapomnieć. Z tego powodu nawet jeśli napisze coś, co jest mało straszne i trochę przegadane to i tak jest ok.
Później, mimo iż sam główny bohater określa ją jako horror, nim nie jest. Cała historia nie jest straszna. Jest interesująca, owszem. King jak nikt inny potrafi połączyć ze sobą wątki w taki sposób, aby pozornie nie mające ze sobą związku zdarzenia tworzyły coś naprawdę wyjątkowego. Biorąc pod uwagę bardzo ciekawy pomysł na fabułę to można stwierdzić, że książka jest udana. Bo ciekawa jest, temu nie da się zaprzeczyć. Tylko strasznie uwiera mnie to słowo horror.
Ostatnio rozmawiałam na ten temat z pewną osobą i doszliśmy do wniosku, że może ta książka jest straszna, ale ta groza mierzona skalą sprzed pandemii jest niczym w porównaniu z tym, o czym czytamy na co dzień na portalach informacyjnych…
Polecam tę książkę fanom, ponieważ rozwiązania konstrukcyjne w Później są naprawdę interesujące. Z pewnością spędzicie z nią czas w naprawdę przyjemny sposób, ale jeśli jej nie przeczytacie to też dużo się nie wydarzy. Chyba.
Tytuł: Później
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Cena: 47,90 złotych
Ocena: 4+/6
Maciej Bennewicz Coaching. Złote zasady
Od jakiegoś czasu moją uwagę przyciągają treści związane z coachingiem i rozwojem osobistym. Dlatego zdecydowałam się na przesłuchanie audiobooka czytanego przez samego autora. I o ile treści zawarte w tej krótkiej książeczce uznaję za bardzo wartościowe, o tyle pomysł na to, żeby przeczytał ją właśnie autor – za wyjątkowo nietrafiony. Nie zrozumcie mnie źle, wiadomo, że tonu głosu nikt sobie nie wybiera, ale nie da się ukryć, że źle dobrany lektor już niejednej osobie zepsuł już frajdę ze słuchania książki.
O czym opowiada?
Spójrz na opis wydawcy:
Najprostsze, a zarazem najbardziej trafne polskie tłumaczenie anglojęzycznego coachingu to trening rozwoju osobistego, a w przypadku pracy z grupą – trening rozwoju zespołowego. W ostatnich latach coaching stał się niezwykle popularny, jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne szkoły specjalizujące się w nauczaniu coachingu, za co drugim rogiem ulicy czai się coach… Czy jednak każde miejsce nauki zawodu i każdy trener rozwoju jest kompetentny w tej dziedzinie? Klient – czy to przyszły coach, czy też osoba chcąca z coachingu skorzystać – inwestuje swoje pieniądze, czas, dobre chęci. Jak może zweryfikować, czy to, co mu się oferuje, mieści się w najlepszych praktykach sztuki coachingu?
Nie daj się zwieść. W branży „rozwojowej”, podobnie jak w każdej innej, można się natknąć i na tombak, i na pozłotkę. Jak je odróżnić od prawdziwych skarbów? Do tego potrzeba wiedzy. Nim skorzysta się z usług coacha albo wybierze się miejsce, gdzie będzie się szkolić, dobrze jest uświadomić sobie, że prawdziwy, rzetelny, skuteczny trening rozwoju prowadzony jest według ściśle określonych reguł. To właśnie znajomość złotych zasad coachingu oraz umiejętność stosowania najlepszych modeli opracowanych dla tej dziedziny świadczą o wysokiej jakości usług, które może Ci zaproponować coach czy też szkoła przygotowująca do pracy w zawodzie.
Moja ocena
Wydaje mi się, że to, iż takie książki powstają na naszym rodzimym rynku to bardzo dobre zjawisko. Nie da się ukryć, że wszelkiego rodzaju poradniki tłumaczone z angielskiego na nasz zawsze pozostawią po sobie jaką dozę sztuczności lub niedopasowania do naszych realiów. Z tego powodu wszelkie książki Bennewicza witam zawsze z otwartymi rękoma. Także dlatego, że za tymi opracowaniami stoi także ogromna wiedza i doświadczenie autora. Dla wszystkich tych, którzy stawiają swoje pierwsze kroki jako coachowie lub chcą dowiedzieć się o coachingu z wiarygodnego źródła, te poradniki są jak znalazł.
I na tym mogłabym zakończyć recenzję, ponieważ pod względem opracowania i merytoryki nie ma się do czego przyczepić. Szkoda tylko, i powtórzę to kolejny raz, że nie zdecydowano sie na profesjonalnego lektora.
Tytuł: Coaching. Złote zasady
Wydawnictwo: Onepress
Liczba stron: 193
Cena: 34,90 złotych
Ocena: 5+/6
Maciej Siembieda 444
Pierwszy tom serii kryminalnej o Jakubie Kani, 444, zaskakuje rozmachem i wielowątkowością prowadzonej narracji. Szkoda tylko, że samego Kani jest w tej książce ciut za mało. Ale mogę zrozumieć to, że początek serii nie zawsze jest idealny, ale jednak skoro dostajemy głównego bohatera, z którym mamy spotykać się przez kilka tomów, to fajnie byłoby go nie porzucać gdzieś w połowie powieści. Wiem, czepiam się.
O czym jest ta książka?
Jakub Kania to prokurator IPN. Pewnego dnia dostaje od swojego przełożonego zadanie nie do odrzucenia. Ma wytropić obraz Jana Matejki, na którym przedstawiono chrzest Władysława III Warneńczyka. Nie wie jednak, że wraz z poszukiwaniem płótna, będzie odkrywał zagadkę tajemniczych wybrańców urodzonych z osobliwą blizną na czole, a jego działanie zaprowadzi go aż do Izraela. O co w tym wszystkim chodzi? I jak powiązana jest z tym wszystkim przypadające co 444 lata możliwość pojednania chrześcijaństwa z islamem?
Moja ocena
Wielowątkowość i rozmach opowieści może być jej ogromną zaletą, ale również i wadą. Wydaje mi się, że w przypadku książki Siembiedy zadziało się to drugie. Z jednej strony mamy tutaj do czynienia z retrospekcją sięgającą kilku wieków przed oraz przeniesieniem w przyszłość, co powoduje, że pojawia się mnóstwo wątków, postaci, realiów, które ciężko ze sobą połączyć. Z drugiej – historia, która toczy się „na bieżąco” jest równie skomplikowana. To sprawia, ze czytelnik może się w tym wszystkim zgubić. Mam też wrażenie, że pod koniec zagubił się w tym wszystkim sam autor.
I żeby wyłącznie nie krytykować, chciałabym zauważyć, że Siembieda musiał wykonać tutaj ogromny research. Jestem pod wrażeniem. Podobnie jak scenami w domu Jana Matejki.
Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: 444
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 560
Cena: 34,90 złotych
Ocena: 4-/6
Tiffany Snow Nie twój ruch/Nie ma powrotu
Czytelnicy mojego bloga mogli już poznać autorkę i jej szalona bohaterkę Kathleen Turner z wpisu poświęconego pierwszej części serii. Gdybyście jej nie pamiętali to pozostawiam link poniżej:
Kathleen Turner – domorosła detektyw i świat bogaczy
Tym razem recenzuję czwarty i piąty tom serii o Kathleen Turner. Muszę się od razu przyznać, że nie sądziłam, że autorka da radę poprowadzić główną bohaterkę w taki sposób, że kolejne książki będą równie emocjonujące jak poprzednie. Jednak myliłam się, ponieważ nawet w przedostatniej i ostatniej części jej przygód dzieje się sporo.
Opis wydawcy:
Gdy Kathleen Turner przeprowadziła się do Indianapolis, nie spodziewała się, że zakocha się w dwóch mężczyznach na raz. I to nie w dwóch pierwszych lepszych mężczyznach, ale w braciach. Dawne zdrady, rany zadawane na oślep jątrzą się i osiągają stan krytyczny, a wybór którego dokonuje Kathleen, może być drogą donikąd. Kiedy Blane, Kade i Kathleen dochodzą do miejsca, z którego nie da się zawrócić, na szali waży się ich życie.
Jak zawsze w obydwóch częściach mamy do czynienia z wartką akcją, ale też ciekawymi momentami z życia osobistego trójki bohaterów. Relacja, którą stworzyli jest zaskakująca chyba również dla nich samych, ponieważ widać jak na dłoni w jaki sposób starają się wydostać z niezłych uczuciowych kłopotów, w które wplątała ich autorka.
Moja ocena
Są książki, które trzeba przeczytać, ponieważ są ponadczasowe. Ale są również powieści, po które sięga się dla przyjemności. Cała seria o przygodach Kathleen, Kadea i Blane
a jest właśnie tym drugim przypadkiem. Mnóstwo niebezpiecznych przygód, pościgi, morderstwa, a do tego przystojni i bogaci mężczyźni to wszystko, czego można oczekiwać. I to właśnie dostajemy. Fajne powieści na jakieś leniwe popołudnie.
Autor: Tiffany Snow
Tytuł: Nie twój ruch/Nie ma powrotu
Wydawnictwo: Arkady
Liczba stron: 492 i 472
Cena: 29,90 złotych
Ocena: 5+/6
Pozdrawiam,
Ania
P.S. Napisz, co sądzisz o tej recenzji!
A po codzienną dawkę książek zapraszam na mój Facebook (klik) oraz na Instagram KSIĄŻKI MAŁO ZNANE
Bądź na bieżąco z wpisami na tym blogu!
Zapisz się do newslettera, a nie ominie Cię żaden wpis.
Miałam okazję czytać książkę Kinga i owszem – jest ciekawa, ale nie straszna.
No właśnie mam takie samo wrażenie!
Z kingiem spotkałam się już kilka razy i niestety nie lubię jego pióra 🙁 Trochę szkoda
Jest specyficzne, więc albo je lubisz, albo nie.
. Dzięki za inspirującą listę.wybrałam dla siebie 2 pozycje do przeczytania. Chętnie z tobą wypiję KAWĘ.
Bardzo mi miło z tego powodu. Cieszę się również na naszą kawę 🙂
Co do „Później” – racja, to absolutnie nie jest horror. I nie chodzi tylko o pandemię – wystarczy porównać te książkę z prawdziwym horrorem mistrza sprzed kilkunastu lat. Ja się zawiodłam.
Może masz rację.
Kinga zostawiłam sobie na podczytywanie podczas robienia świątecznych wypieków, krótkie formy akurat w przerwach między jednym ciastem a drugim. 🙂
To nie jest krótka forma, ale regularna powieść. Mimo to miłego czytania!